Półmaraton Mleczny

Korycin

05.06.2016

Korycin, to niewielka podlaska osada, słynąca z produkcji serów
Miejscowa legenda głosi, że mieszkańcy Korycina nauczyli się produkcji serów od Szwajcarów, którzy stacjonowali w osadzie podczas Potopu Szwedzkiego. , brały udział w walkach na Podlasiu. Po wojnie niektórzy ranni żołnierze kurowali się w okolicach Korycina. Podobno część z nich została w Polsce na stałe, przekazując miejscowej ludności tajemnicę produkcji żółtego sera z krowiego mleka.
W ramach promocji regionu, a także popularyzacji sportu w tej niewielkiej miejscowości organizowany jest Półmaraton Mleczny, gdzie nagrodą główną dla zwycięzcy jest.... Żywa Krowa!
W Półmaratonie startują także osoby niepełnosprawne, na wózkach, a dla dzieci organizowane są biegi towarzyszących. Jednym słowem piknik i dobra zabawa.
Biuro zawodów zlokalizowane jest nad Zalewem na rzece Kumiałka. 
W biegu startuje niespełna 100 osób, nie ma kolejek do odbioru pakietu, który wydawany jest w dniu zawodów. A w nim: nr startowy i koszulka bawełniana. Ale czego się spodziewać, skoro połata startowa wynosi 40 zł. Niestety, nie ma depozytów, czy przebieralni. Zostawiamy rzeczy w aucie, na pobliskim parkingu.  

Powitanie zawodników, kilka przemówień i start. 

 Trasa: górka, dołek, woda, górka, dołek, woda, górka, dołek... pola, lasy, chabry, maki, wioski, kibice na ławeczkach przed domem (lub pod sklepem z zimnym pifffkiem), bosy biegacz, meta, kiełbasa z grilla, krowa (na szczęście żywa... nie z grilla:)
Wprawdzie krowy nie wygrałam, jedynie okulary sportowe za zajęcie 3 miejsca.

Oczywiście startowało mało kobiet, stąd taki wynik... ale zawsze to jakiś malutki sukces.

Krowa, przypadła Kenijczykowi, który zamiast "żywej" nagrody wolał przyjąć dukaty w kopercie. Mućka (która była oczywiście gwiazdą i pozowała chętnie do zdjęć) radośnie potruchtała z gospodarzem do swojej zagrody.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieg Rzeźnika, czyli nie tak miało być...

Poradnik kibica

100 miles of Istria