Zakupy okiem biegacza
Postanowiłam wybrać się na zakupy. Zima,
zmiana sezonu, trzeba odświeżyć szafę.
Wiec idę z zamiarem sprawienia
Sobie czegoś ładnego. Nigdy nie jest to łatwe, ze względu na mą marną
posturę... Ale podejmuję wyzwanie. W myślach powtarzam Sobie jak mantre
"Tylko omijaj sklepy sportowe, omijaj sklepy sportowe"! Omijam więc
grzecznie jeden i drugi. Przy trzecim odwracam głowę, udając, że go nie
widzę. Zupełnie tak, jak mija się swojego ex, który narobił trochę
szkody... ale uczucie jeszcze nie wygasło.. z nadzieją, że Cie nie
zauważy.. zwykle jednak zauważa i wtedy robi się nieprzyjemnie. Jest mi
źle, ale uparcie podążam w stronę "normalnej odzieży" mrucząc pod nosem,
"omijaj, omijaj, na pewno Cię nie widział". Serce mi krwawi, gdy mijam
kolejny mój ulubiony. Czuję się niczym zdrajca. No i wchodzę do jednej z
sieciówek... czuję się obco i nieswojo... Dookoła młode gimnazjalistki,
które widać czują się tu jak ryby w wodzie. I myślę, to co zwykle czuję
w warszawskich lanserskich klubach: Co Ja tu k...robię? Ale nic, nie
poddaję się. Przeglądam wieszaki, oglądam, odwieszam i tak w
kółko...Oddech staje się coraz szybszy, nie mogę się skupić, jest mi
słabo, gorąco i generalnie do d... I tak po pół godziny przedzierania
się pomiędzy sukienkami, sweterkami, bluzeczkami itp. mam
dość....Uciekam w popłochu, rzucając wieszaki z jakimiś szmatami. Pędzę w
kierunku mojego ukochanego sklepu sportowego....ufff...od razu lepiej
😃 Czuję się bezpiecznie. I wracam z uśmiechniętą buźką z zapasem nowych sportowych rzeczy 😃 hmmm... Jak na Typową Kobietę przystało oczywiście. Bo to miłość chyba.
😃 Czuję się bezpiecznie. I wracam z uśmiechniętą buźką z zapasem nowych sportowych rzeczy 😃 hmmm... Jak na Typową Kobietę przystało oczywiście. Bo to miłość chyba.

Komentarze
Prześlij komentarz